To i ja podczepię się nieco pod temat.
Oddałem ostatnio swoją bellę do warsztatu gdzie oddaje zawsze swoje auto mój ojciec.
Jako że auto świeżo po zakupie, pomyślałem sobie że są już zaufanym warsztatem i mogę im powierzyć pierwszy remont. Mieli wymienić rozrząd, tłumik (bo był dziurawy w paru miejscach), zajrzeć do skrzyni biegów i sprawdzić jak wygląda stan oleju i wymienić olej w silniku. Nie mieli nic innego oprócz Castrola 10W40. Pomyślałem sobie - ok, przejadę 4000-5000 km, silnik wypłucze się trochę, a potem kupie Selene i wyleję go. Ustaliliśmy, żeby wlali tego Castrola.
Odbieram auto a oni mi mówią, że wlali 15W40 bo taki olej leje się do silników z takim przebiegiem (na liczniku mam 146000). Czy takie zachowanie jest ok???
Od wymiany minął tydzień i zauważyłem od paru dni, że rano jak zapalam auto po nocy stania to śmierdzi olejem, tak jakby "brał olej".
Wiem, że pytanie trochę nie związane z tematem ale czy możliwe jest, że z powodu zmiany na 15W40 zacząłby brać olej? Sprawdzam miarkę i nie zauważyłem zeby go ubyło, ale wyrażnie czuć zaraz po zapaleniu że śmierdzi olejem, z rury się nie kopci.
Mogę teraz wrócić na Selene 10W40? Czy takich ciągłych zmian gęstości oleju nie powinno się robić...?