Tylko kto potrafi tak jeździć?? No może jak za tobą jedzie radiowóz to się tak da

Turbina działa cały czas, nawet na postoju, tylko efektem jej działania poniżej pewnych obrotów jest tłumienie reakcji, a nie dopingowanie silnika. Przyczyna jest prozaiczna - turbinę napędzają gazy spalinowe i dopiero jak jest ich odpowiednia ilość, w dolocie pojawia się nadciśnienie. Po drugie obecność turbiny w układzie wylotowym znacząco tłumi opróżnianie cylindrów ze spalin - tego jak ognia unika się w silnikach wolnossących. Dlatego reakcja silnika turbo na dodanie gazu jest trochę opóźniona i często ma gwałtowny przebieg po przekroczeniu pewnej konstrukcyjnie określonej prędkości obrotowej. Takie zachowanie potocznie nazywa się turbodziurą i mimo stosowania różnych rozwiązań minimalizujących tę wadę silników turbo, ten efekt zawsze w jakimś stopniu występuje. Dlatego najlepsze silniki wolnossące, a szczególnie słynące z ognistego temperamentu V6 Alfy są zawsze bardziej energiczne, żwawsze już od najmniejszych obrotów i czułe na najmniejsze muśnięcie gazu, niż jakikolwiek silnik turbo o porównywalnej mocy. Za to silnik turbo pozwala wycisnąć z silnika więcej mocy maksymalnej przy tej samej pojemności. Łatwiej poddaje się tuningowi. Można przez względnie prosty tuning doładowania i wtrysku wyrzeźbić dużo, dużo więcej kucyków niż dała fabryka, chociaż odbywa się to kosztem znaczącego wzrostu spalania. Ogólnie silniki turbo niemal nie znają pojęcia spalania maksymalnego- potrafią spalić każdą ilość wlewanego wiadrami paliwa - mogą palić umiarkowanie pod nogą emeryta i nieźle zaskoczyć wirem w baku przy ostrym poganianiu. Pod tym względem wolnossaki są bardziej równomierne i harmonijne.