Na takie mrozy trzeba sobie zatankować diesel arktyczny (np. na niektórych Statoil) – nie mylić z dieslem zimowym, który z arktycznym nie ma wiele wspólnego. A bociana jednostka choć nowa w środku, to na zewnątrz już nie (aku, rozrusznik, wtryski), więc nie musi być idealnie (choć 2.0 generalnie dużo lepiej palą zimą, a ja sobie tylko teoretyzuje ogólnie). Sam mam w 159 trochę nowego w środku silnika i pali tak sobie (tzn. nie tak lekko jak mały silniczek benzynowy w drugim aucie i nie zdarza mi się kręcić w 159 dwa razy lub więcej) – choć moim zdaniem głównie z powodu jakiejś wady akumulatora.
To świadczy o tym, że 159 ma schrzaniony program do odpalania w mrozy i to w sumie znany fakt. Można mieć zdrowy motor, zdrowy osprzęt, a auto 6-9 letnie nie chce kulturalnie zapalić tylko odstawia cyrk. Pozostaje się gimnastykować i przeczekać do marca.