Niecały miesiąc temu zakupiłem AR 147 benzyniaka TS 1.6 120km auto na pierwszy rzut oka zadbane pierwsza rzecz zmiana oleju (jezdzony na syntetyku 5w50) momentalnie po zakupie wymieniony gdyż przejeżdżony był o jakieś 5-6tys km i już przy wyższych prędkościach śmierdziało w aucie (po wymianie objawy zniknęły nadal ten sam olej) a po przejechaniu na dzien dzisiejszy 4.5tys km w niecały miesiąc(oleju według bagnetu nie ubyło ani trochę) stwierdzam że daje rade po za drobnymi mankamentami eksploatacyjnymi. Ale jakby nie patrzeć samochód z 2001 czy nawet 2003 nowy nie jest ma prawo "ponarzekać" i tu nie ważne jaka marka. Teraz tylko czeka mnie wymiana rozrządu aby spać spokojnie plus prawy wahacz (ahh 4.5 tys malowniczych dziur daje się we znaki zwłaszcza przy 100km/h jak w nie wpadasz i zastanawiasz się czy jeszcze jedziesz na feldze czy już gdzieś jest za tobą) oraz świece i kable bo pamiętają czasy pierwszego właściciela i być może sondy (ale gwarancji nie ma iż mam racje)
No i chyba tyle. Podsumowując na moim przykładzie zakup alfy jest ciężkim wyborem i odpowiadam dla czego. Alfe kupiłem sercem rozum został troszkę w tyle (na szczęście byłem z kolegą który sprawę wziął na chłodno i posprawdzał co trzeba ) a ja poszedł bym jak ten ciul bo ładne i fajnie się prowadzi nawet gdyby ktoś wciskał mi AR 147 spawana z 2ch ale ładnie zrobioną
to wszystko własnie przez miłość od pierwszego wejrzenia do marki/modelu. Z alfą jak z Kobietą byle czego nie "zakłada" a jak zrobisz coś na silę bądź nie na czas to marudzi
Ps w ramach domówienia to nie mój pierwszy samochód ale pierwszy który wzbudził we mnie emocje przed zakupem![]()