W środę ręczne pucowanie z polerka regeneracja skóry i suszenie wnętrza (do dziś się nie wyleczyłam z przeziębienia, ale cóż na cykliczny spot trzeba było się ogarnąć). Niestety odkryłam na masce istne piekło, cała pokryta pęcherzykami. :/ chyba czeka nas malowanie co niewątpliwie burzy plan wiosenny opiewający tylko na regeneracje alusów i komplet letnich opon.