Witam,
Jak tylko się dowiedziałam o stanie auta, czyli na drugi dzień to oczywiście zadzwoniłam do tego gościa, że chce zwrotu gotówki a on na to, że fajnie jest sobie pojezdzic autem i go oddac tak poprostu. Najlepsze jest to, że po zakupie auta jeszcze tago samego dnia pojechałam je przejestrować i się okazało, że nie mogę bo auto do "komisu" oddał tylko jeden właściciel a auto ma dwóch właścicieli... poan się ze mna spotkał i dopisał drugiego właściciela do umowy po czym podrobił jego podpis :/ i powiedział zebym poszla zarejetrowac najlepiej za jakies 2 dni (wlaściciel jest z Poznania). Nieukrywam poszłam na policję po wizycie na geometrii i się dowiedziałam ze mam 7 dni od zakupu aby zwrócić auto i że nie jest to reklamacja (bo na umowie oczywiście schowane pod pieczątką jest, że stan techniczny auta nie podlega reklamacji wię tu mam związane ręce). Podano mi paragrafy jakie grożą temu człowiekowi. Tego samego dnia wysłałam do niego pismo, że chce zwrotu kasy inaczej zgłaszam cała sprawę na policję i pocignę go do odpowiedzialności karnej z art 286 ( wprowadzenie kupujacego w bład w celu uzyskania korzyści majątkowej) i z art 270 ( podrobienie podpisu) oraz, warsztat i pracownika, który mu w tym pomógł. Obecnie czekam na odpowiedź a narazie cisza.... Wyjeżdżając od tego człowieka wiedziałam że muszę zmienić rozrząd i akumulator oraz wymienić wszystkie oleje...
Nie mam zamiaru mu odpuścić
Dziękuję za Wasze posty