Kacper_agh powiedzmy sobie szczerze - Alfą w żadnej klasie nie namieszasz, zwłaszcza że dopiero zaczynasz jeździć po asfaltach. I tak w klasie do 2000 ccm3 zleje cię pierwsza lepsza honda czy clio, powyżej mocne bmw i czerołapy z turbo. Dlatego też moim zdaniem nie ma za bardzo co filozofować tylko wsiadać w samochód i jeździć, bo szkoda czasu.
Na twoim miejscu brałbym 156, którą znasz już od dawna, ale w wersji 2.5 V6. A dlaczego? Bo przynajmniej będziesz miał większy fun z jazdy niż w 1.8 czy 2.0 i mocy nie będzie ci od razu brakować a tym samym nie będziesz szedł myślami w niepotrzebne koszta. No i jedziesz serią, więc awaryjność też powinna być mniejsza niż dłubanego auta.
33 z filmiku bardzo fajnie miesza na torze, ale co z tego, jeśli kosz zbudowania takiej pewnie spokojnie przekracza 50 tyś (zobaczcie ile kosztują części na ahmotorsports.co.uk). No chyba, że masz taką fantazję i pieniądze, aby coś takiego zbudować.
Z 156 wystarczy, że wyciągniesz zbędne kilogramy (1100 kg w pucharówkach było określone regulaminem, więc myślę, że zejdziesz niżej, choć silnik jest cięższy), założysz rozpórki, lepsze hamulce, zawieszenie i przede wszystkim dobre opony i jedziesz.
Edyta: zapomniałem jeszcze o szperze, którą również można wyrwać, za fajne pieniądze.