Powiem Wam jak to wygląda z pozycji ASO. Często mamy klientów na sprawdzenie auta przed zakupem. Z tego powodu okoliczne komisy nas nie lubią ponieważ mówimy klientowi prawdę, zarówno o stanie technicznym pojazdu jak również (jak są dane) o przebiegu. I powiem Wam, że nagminnie zamiast napinaczy pasów i poduszek są oporniki. Przecież to kwalifikuje się na kryminał, sprzedający dopuszcza możliwość utraty życia (o zdrowiu nie wspomnę) nabywcy takiego auta. Regenerowane pasy (mam akurat taki przypadek na serwisie) często nie trzymają przy mocniejszym szarpnięciu. I sprzedający doskonale zdają sobie sprawę z tych wad bo po odesłaniu klienta z ewidentnym oszustwem, bez mrugnięcia okiem przyjmują zwrot pojazdu zwracając wszystkie koszty związane z nabyciem lub na swój koszt uzupełniają braki. Ale ilu klientów pojedzie do ASO sprawdzić? Oceniam, że jakieś 20%, reszta mówi, że kupili okazyjnie. Ostatnio jeden klient dzwonił, żeby umówić auto, bo świeci się komunikat o awarii 4x4. Jak usłyszałem skąd kupił to mu powiedziałem, że to auto było już u nas 3 razy na przeglądzie przed zakupem i za każdym razem wracało do sprzedawcy. A ten nadal je wystawia, może trafi się frajer. Ten akurat klient oddał auto i nabył następne, też przebieg skręcony o 200 tys. (nie 20, nie 30 tylko słownie dwieście tysięcy). I on nadal najpierw kupuje, a potem sprawdza. A sprzedający te auta doskonale wiedzą o ich mankamentach, wyłączonych kontrolkach (check podłączony do ładowania - gaśnie zaraz po uruchomieniu pojazdu ) i to powinno być karalne, bo to nie pomyłka tylko umyślne działanie. Pół biedy jeśli oszuka na przebiegu ale kup auto i używaj ze świadomością, że są wszystkie poduszki i napinacze ok, po wypadku może być trochę późno.