Witam!
To mój pierwszy post, szukałem w kilku miejsach ale takiego przypadku jak mój nie znalazłem.
Otóż niecały miesiąc temu jadąc do domu poczułem delikatny zapach spalenizny po czym wyłączyło się radio (już włączyć się nie chciało)
Doszedłem do wniosku, że się spaliło bo nie reagowało na nic.
Zamówiłem niedawno nowe ale dopiero wczoraj miałem czas je wymienić (dodam, że radio oryginał wraz z kodem, który wpisałem zaraz po włączeniu radia)
Od tego momentu zaczęły się przeboje:
Odpalam auto, włączam radio i w momencie gdy chcę zgasić samochód kluczyk przekręcam wyjmuję ze stacyjki a samochód działa nadal. Muszę ponownie włożyć kluczyć do stacyjki i jeszcze raz przekręcić w dół aby samochód się wyłączył.
Później już tylko błąd immobilizera i brak możliwości odpalenia
Zostawiłem wczoraj Alfe na całą noc odłączoną od akumulatora
Dziś z rana sytuacja wyglądała inaczej:
Samochód nie ma błędu immobilizera
Można go odpalić ale zgasić już nie, kluczyk do stacyjki można wkład ile się chce przekręcać ale i tak nie ma rekacji, postanowiłem wymontować radio na chodzącym silniku i dopiero gdy odłączam czarną kostkę od radia auto gaśnie (oczywiście jak nie ma kluczyka w stacyjce)
W ten sposób doszedłem do tego, że jest to problem na lini radio - immobilizer
Czy ktoś z was miał podobny przypadek i za co się zebrać żeby wszystko działało jak nalezy?
Pozdrawiam!