Witam.
Od jakiegoś czasu mam spore problemy z elektryką. Ostatnio powtarza się to coraz częściej. Otóż próbuję odpalić auto i nic. Nawet nie jęknie. Tak jakby akumulator był rozładowany. Jednak aku jest ok. Po zdjęciu klem miernik wskazuje ok 13V.
Podłączam omomierz między zdjęte klemy i wynik to ok 1.5 Ohm. I to zarówno przy kluczyku ustawionym na zero, jak i ustawionym na zapłon. Z prostego rachunku wynika, że w tej sytuacji z akumulatora pobierany jest prąd ok. 9A.
Najdziwniejsze jest w tym wszystkim to, że po kilku minutach (lub po kilkukrotnym zdjęciu i założeniu klem) auto odpala. Gdy wszystko wraca do normy ponownie podpinam omomierz. I wtedy przy wyłączonym kluczyki mamy ogromna rezystancję kilkunastu kOhm, natomiast przy kluczyku w pozycji zapłon mam 1.5 Ohm.
Wynik pomiaru dla pozycji kluczyka na zapłon jest ten sam co wcześniej, jednak teraz auto odpala bez problemu.
Co może być tego przyczyną? Czy to któreś z urządzeń pracuje cały czas mimo, że powinno się wyłączyć. Czy to któraś ze świec żarowych się nie wyłącza?
A nawet jeżeli z aku pobierany jest dodatkowo prąd ok 10A, to przecież nie powinno to uniemożliwić odpalenia auta.
Pomóżcie bo już nie mam siły. Mechanik mi nic nie pomoże, gdyż musiałbym zaprowadzić do niego auto akurat wtedy gdy usterka wystąpi. A to nie jest łatwo trafić
Dziękuje z góry za pomoc i pozdrawiam