Witam.
Miałem dzisiaj taką oto przygodę:
Alfa 146 JTD 2000r.
Jechałem ze stałą prędkością (ok. 100 km/h) gdy nagle autko zgasło i zaświeciła się kontrolka wtrysków. To to ja się zatrzymałem i zapuszczam żurawia pod maskę a tam wszystko OK - żadnych wycieków, przetarć przewodów etc. Wracam do środka i kręcę rozrusznikiem i kręcę a auto nic. Jak stało tak stoi a kontrolka wtrysków się pali. Dzwonię więc po lawetę i do mechanika. Myślałem że może na coś wpadnie jak mu opowiem moją przygodę ale nic konkretnego się nie okazało. I tak siedzę sobie w środku i z nudów włączam i wyłączam zapłon obserwując jak ładnie mi kontrolki migają. W trakcie tej zabawy coś mnie tknęło żebym sobie znowu rozrusznikiem zakręcił i co się stało... odpaliła a kontrolka wtrysków posłusznie zgasła.
Czy ktoś się orientuje co było przyczyną takiego zachowania auta? Po powtórnym kontakcie z mechanikiem powiedział że to może być czujnik położenia wału ale może ktoś już to przerabiał i wie dokładnie o co chodzi?
Jutro czeka mnie długa trasa i nie wiem czy dojadę.
Dzięki za pomoc.
DarCzy