Witam.
Tak jak w tytule chcę uchronić wielu z Was przed ivan-pol'em (Jakub J. Wólka Duchowna). Przedstawię swoją historię:
W październiku zakupiłem u nich alfę gt "po strzale w koło", faktycznie cena okazyjna, stan samochodu z opisu i wyglądu perfekt. Dwóch mechaników, którzy ze mną pojechali- jeden z volvo, drugi z car serwisu na połczyńskiej w warszawie, którzy w żaden sposób nie mogli działać na korzyść pyrlandczyków, a moją niekorzyść po oględzinach uznali, że samochód w stanie dobrym, a nawet poskładany tak perfekcyjnie jak z produkcji, a jedyne rzeczy w które będę musiał zainwestować to uszczelniacz i kończąca się turbina.
Więc- obejrzane, przejechane, zapłacone i odjechane. Mija pierwszy miesiąc, drugi, trzeci, czwarty, aż nagle pada radio-gra lecz nie wyświetla nic na lcd,a przyciski działają tylko z keirownicy, mija dzień i pada wysprzęglik-nic poważnego, usterka która może trafić się w każdym samochodzie. naprawione jeżdżone, mijają 3 tygodnie samochód traci moc-tak jak by nie działało turbo, ale jeździmy dalej wyczekując na pensję. równo tydzień później podczas jazdy jeden zgrzyt, drugi zgrzyt-zerwał się pasek wieloklinowy, samochód dodatkowo zaczął warczeć jak traktor, albo i cały zlot traktorów + ostro kopcić czarnym dymem. Teraz sobie stoi, odpoczywa lecz hospitlizacja mojej Ali kończy się jutro i mam nadzieję, że wróci do żywych bo chętnie wyjadę już na ulice w klubowych ramkach.
Usterki jak to usterki, zdarzają się, ale przechodzimy do meritum.
Jakiś czas temu-około miesiąca moja kobieta zajrzała w kartę pojazdu i postanowiła poznać przeszłość jej oczka w głowie czyli naszej Alutki.
Odnalazła poprzednią właścicielkę na facebooku, trochę pokoloryzowała i poprosiła o przedstawienie faktycznego stanu Alfy w jakim pani ją "zostawiła w rozliczeniu" Jakubowi J. biorąc AR 159.
Dostała odpowiedź, nie wiem czy mam się cieszyć czy nie...
Alfą jeździł jej syn, który mial poważny wypadek na autostradzie przy dużej prędkości. Po oględzinach uznano, że samochód nadaje się jedynie na złom. PZU zaproponowało właścicielom, iż jakaś firma odkupi od nich ten samochód za 2 tysiące i pójdzie do kasacji.
Dodam teraz już tylko tyle, że jeżdżę na tym samym silniku i ogólnie tym samym samochodem-załączam zdjęcia, które chyba wszystko Wam przedstawią.
Zatem przestrzegam przed tymi sprzedającymi, ew polecem-jak kto woli. Bo z jednej strony kupują wraki, ale tak je klepią, że nawet car serwisant uznał, że jakby auto wyjechało z produkcji.
Szerokości!
PS: Linki do stron sprzedawców:
http://allegro.pl/listing/user/listi...us_id=33831271