Hej!
Jadąc dzisiaj z moją narzeczoną, w pewnym momencie zobaczyliśmy, że spod maski po stronie pasażera ulatnia się lekko biały dym, dziewczyna myślała od 10 minut, że odbija mi się orzeszkami ziemnymi które jedliśmy dzień wcześniej heh...
Nic nie mówiła, żeby mnie nie krępować, ale okazało się, że po prostu coś się kopci... Zatrzymaliśmy się szybciuto (na szczęście na parkingu) i otwierając maskę czuć było, że to albo palony olej albo guma w okolicy paska rozrządu, niestety nie widać usterki,ale po odpaleniu silnika ponownie się lekko zaczynało kopcić i pasek wcale się nie ruszał! tylko tykał tak co sekundę jak zegarek z rozładowaną baterią, ale obroty wskazywały na normalne - wyłączyłem wszytko szybko i udaliśmy się autobusem do domu...
Wiem, że bez mechanika niewiele się zrobi, ale, że kompletnie się na tym nie znam to wyjścia nie ma. Ktoś miał podobny problem?