Witam,
kilka dni temu pojawił mi się błąd "Have engine check". Nie towarzyszą mu żadne objawy, moc jest cały czas taka sama, samochód nie zwalnia, nie "kaszle", nie zauważyłem najmniejszej zmiany. Tak się złożyło, że przejechałem nim potem jeszcze 200 km na trasie, a potem jazda na Połczyńską w Warszawie pod komputer. Na miejscu dowiedziałem się, że to EGR. Nie spytałem niestety o dokładny kod błędu, o ile takowy ma tu znaczenie. Skasowano błąd i polecono mi przegazować trochę Alfę, na rozgrzanym silniku jadąc czwórką jakieś 130-140km/h przez kilka minut, potem przez kilka minut na niższych obrotach i potem znów na wysokich, co może oczyścić EGR. Było to wczoraj, a dzisiaj jeżdżąc po mieście, znów pojawił się błąd.
Planuję w sobotę udać się w tę podróż w celu oczyszczania EGRu i tu pytanie do Was - czy to ma sens? I czy generalnie problem z EGRem zawsze jest taki sam, czyli zapchanie się? Pierwotnie miałem nadzieję, że "Have engine check" może mieć jakiś związek ze słabszym akumulatorem (miałem delikatne objawy przy pierwszych mrozach) lub słabszej ropie, ale rozumiem, że teraz wszystko to nieaktualne? W najczarniejszym scenariuszu jaki EGR byście polecili?
Pozdrawiam