Witam,
Koledzy jak każdy właściciel 1.6 TS miałem przygodę z marchewką. Wiadomo czasem mi się zapalała potem gasła itp. Nie bd opisywał o co chodzi bo mniej więcej każdy zna temat. Ale w te wakacje pojechałem nad morze i byłem tam 2 miesiące (nie nie nie, nie na wczasach w pracy ). Podczas pobytu marchewka zapalała się coraz częściej a silnik zaczął szarpać i mieć taki przerywany cykl pracy. Podejrzewałem że to wina paliwa. Jednak wróciłem do Kielc a sytuacja nadal się powtarzała. Postanowiłem pojechać do mojego mechanika (na marginesie bardzo polecam typa jakby ktoś chciał namiary pisać na prv) i alfa poszła pod lupę. Z tym że na komputerze nic nie wyszło zaczęli oglądać badać testować... i nic! No ale jak już powiedziałem facet i jego pracownicy są fachowcami i nie dali za wygraną. Okazało się że styki przy wtryskiwaczach były przyśniedziałe i zanieczyszczone. Po dokładnym oczyszczeniu i ponownym złożeniu wszystkiego przeprowadzili jazdy testowe i wypadło dobrze. Samochód znowu pod komputer wtryski mimo że za 1st razem wyszły dobrze to wypadły jeszcze lepiej (książkowo) i od tego momentu przejechałem blisko 1000km i ani razu nawet nie pomyślała kontrolna żeby się zapalić teraz tylko tak: czy któryś z kolegów może domyśla się o jakie styki dokładnie chodzi? czy ktoś chce żebym dowiedział się dokładnie mechanika?
BTW
Mechanik nie wziął nawet za to pieniędzy więc musi to być jakaś pierdółka.
Mało fachowo to opisałem ale zawsze coś. Jeżeli temat ten to stek bzdur to nie jedźcie mnie za bardzo.
Powodzonka
Tomek