Witam! Zarejestrowałem się tutaj ,aby wam podziękować za cenną wiedzę dzięki której sam naprawiałem swoją Alfę.
Jestem posiadaczem Alfy 156 2,4 jtd 99r.
No to jedziemy
Kupiłem to autko rok temu z uszkodzoną turbiną, autem dało się jechać bo turbina była odłączona. Jeździłem tak ok miesiąc czasu, potem założyłem turbinę po regeneracji, bo ta się już do niczego nie-nadawała koszt 1000 zł.
Na chwilę obecną zrobiłem prawie 20 tyś. km po wymianie i jest ok.
Nie długo po wymianie turbiny padł mi czujnik położenia wału korbowego, auto gasło po rozgrzaniu, dzięki wam do tego doszedłem. Następnie w ciągu tygodnia załatwiłem trzy paski pk, wymieniłem wszystkie rolki , niestety okazało się, że napinacz też jest do wymiany- 400 zł oryginał
Żeby nie było nudno, po miesiącu od wymiany napinacza wpadłem w dziurę i poszła miska olejowa, była już raz spawana więc ją wymieniłem na używaną ale całą -600 zł wymiana to pół dnia w kanale.
Było już lato więc zabrałem się za klimę, napełniłem ją i zaczęło chłodzić, niestety po paru dniach poszedł rezystor wentylatora, po wymianie rezystora wyjeżdżając z garażu, nie wiem jakim cudem zahaczyłem zderzakiem o coś od spodu i przy okazji przedziurawiłem chłodnicę klimatyzacji, więc tyle było z chłodzenia
Oczywiście w dniu ślubu kuzynki poszła pompa sprzęgła i spóźniłem się na ślub (dobrze ,że nie własny)
Nowa pompa plus wyprzęgnik ponad 400 zł
Ostatnio to wiadomo całe przednie zwieszenie, łącznie z gumami stabilizatora - dzień w kanale
Mimo tego, że chyba nie ma miesiąca ,żebym czegoś w mojej alfie nie dłubał, to i tak nie zamienił bym tego autka, bo frajda jest ogromna ,że wszystko udało się samemu ogarnąć, i tego życzę wszystkim alfoholikom, czyli determinacji