Nie wiem, czy odpowiedni dział, mam nadzieję, że tak - jeżeli nie to sory i proszę o przeniesienie.
Wszystko z uwagi na sprawę, która jest dosyć pilna.
Zaprowadziłem auto do mechanika, który miał wymienić tylko piastę..
Piasta SKF, wszystko zgodnie z rocznikiem, w komplecie z nakrętką.
Alfa 147 16v 140km 2003 rok.
Przebieg wizyty:
Mechanik - zdjął koło, odkręcił hamulec, stara piasta nie chciała zejść z trzpienia, ale udało się przy pomocy ściągacza.
Nowa piasta - nie wchodzi. Wciska na siłę, młotkiem raz, drugi, coś tam poszło. Śruba i chciał dokręcać. Pierwsza obręcz gwintu urwana. Zaczynają się kombinacje. Mówię, że chyba nie pasuje i nie ma co na siłę. Ten jeszcze walczy. Po zdjęciu - uszczerbił się trzpień od wciskania tego na siłę, ten to papierkiem, pilnikiem i niby spoko. Później tyle kombinacji z nakrętką i jej nakręcaniem, że praktycznie zjechał 3 obręcze gwintu. Nakrętki oczywiście do wywalenia.
Nie wytrzymuje i idę do właściciela zakładu - mówię, że nie przyjmę czegoś takiego i życzę sobie nową piastę, nowy trzpień, który zepsuli i chcę być przy zakładaniu jak już wszystko sprowadzą.
Co jeszcze powinienem egzekwować? Jak powinna taka zmiana piasty przebiegać prawidłowo, żebym mógł wszystkiego przypilnować? Na co zwrócić uwagę przy odbiorze?
Czy trzpień jest częścią, którą można indywidualnie wymienić, czy całe mocowanie koła, jak to wygląda?
Niby zwykła wymiana łożyska a tak spartaczone..
Proszę o pomoc i możliwie jak najszybsze odpowiedzi!
Dzięki!