Nie wiem czy temat nie nadaje się do HP, bo w sumie głupi jest, jak moderator uzna, że zły dział to z góry przepraszam
W piątek w nocy wjechałem w wysoki krawężnik. Coś zagrzytało. Na początku myślałem, że zderzak połamany, wysiadłem, jest cały. Cofnąłem, obejrzałem go jeszcze raz i tylko plaster miodu wgiął mi się bardziej w głąb. Wyciągnąłem i pojechałem do domu... czyli 30 km dwupasmówką S1. Oczywiście prędkość jak było pusto i widoczność dobra dochodziła do 150, może 160 km/h.
Następnego dnia z rana wyjechałem na święta, miałem do przejechania trasę 700 km... 30 km od domu zauważyłem, że ogrzewanie coś słabo grzeje. Nota bene też czasem dochodziło do 150 km/h. Stanąłem. Płynu w wyrównawczym zero. Wlałem mineralki, żeby dojechać na CPN. W 10 sekund z chłodnicy wyleciało na drogę 1,5 litra. Zbladłem.
Trasę powrotną zrobiłem już delikatnie do 2 tys obr/min. Trzy postoje po 15 minut. Dzisiaj kumpel założył nową chłodnicę. W starej odłupała się plastikowa część. Twierdzi, że wody nie wywala. Nie do końca w to wierzę, ale chyba by se jaj nie robił...
I tak sobie myślę, co ja bym musiał zrobić, żeby zarżnąć silnik albo chociaż wypalić uszczelkę pod głowicą? Wiem, że silniki konkurencji z VW potrafią wydmuchać uszczelkę nawet jak jest płyn. Moja ma 11 lat, głowica nie ściągana, ja jej nie oszczędzam, przejechała w sumie z 70-80 km bez wody.
Oleju mam po górną kreskę. Nie wiem jaką temperatura była na czujniku przy termostacie, bo u mnie zawsze jest tak, że jak mam kreskę przed 130 na zegarze to temperatura wynosi 90 stopni. Wiem, że do 130'c na zegarze nie doszło, ale jaka temperatura była w silniku tego nie wie nikt
Temat tak na poprawienie humoru jakby Was wkurzał skrzypiący wahacz Jutro jadę na święta. Albo dojadę albo tłoki staną i będę miał do sprzedania osprzęt silnika
PS
Chce ktoś kupić moją starą chłodnicę? Plastik myślę, że da się pospawać, a jak nie to pewnie ktoś obeznany w temacie go wymieni