Napisał
Porsz
Mój tuner (zresztą blisko współpracujący z Cinkiem) robi zawsze diagnostykę przed programem i po programie na ulicy. Nie wyobrażam sobie jak po zmianie oprogramowania, można nie sprawdzić jak zachowują się wszystkie parametry auta. Każdy szanujący się tuner i każdy szanujący swoje auto właściciel, musi i chce sprawdzić jak auto zachowuje się w warunkach drogowych (lub hamownia). Tak samo w tuningu, jak i autach sportowych. Jak ktoś uważa, że strojenie przez maila jest spoko, to lepiej żeby dał sobie spokój z tuningiem. Przecież to jest kuźwa jakaś kpina...
Prosty przykład. Zawiozłem GT narzeczonej na program, logi idealne ale po przeglądzie endoskopem okazało się że dwie klapki z ssącego wybrały się na wycieczkę do silnika. Jak e-mailowy tuner to zdiagnozuje ?
Jak tak dalej pójdzie, to się okaże że Cinek jest frajer bo ma hamownie i dokładnie sprawdza auta, a przecież mógłby napyerdalać 3 razy tyle programów przez internet.... Na posiadanie auta trzeba mieć pieniądze, na tuning trzeba mieć 2x więcej pieniędzy. Jak kogoś nie stać, to niech dozbiera albo da sobie spokój. Wszystko da się zrobić taniej, ale czy lepiej ? Odpowiedź mamy właśnie w tym temacie. Kolega przejechałby się do tunera osobiście, to by nie było problemu. TYLE w temacie.