Jako, że moja stara, wysłużona Meganka wpadła do rowu i skrzywiła sobie kółko byłem zmuszony pilnie (natychmiast) zdobyć nowe auto.
Oczywiście już dawno postanowiłem. że nigdy już nie kupię praktycznego samochodu (rodzinne, kombi, skoda, itp).
Dość szybko zauważyłem, że z wszystkich niepraktycznych aut na jakie było mnie stać, używana Alfa ma najniższą cenę a przy tym jest świetnie wyposażona i piękna. Pozostał tylko jeden problem - moja żona, która na dźwięk słów "Alfa Romeo" strzeliła mi 15 minutową mówkę o tym jaki to niepraktyczny samochód.
Moja żona na szczęście lubi wyjazdy i chętnie przystała na propozycję obejrzenia "auta ze skórzanymi fotelami".
No i kiedy ją zobaczyła w realu decyzja o zakupie została podjęta w ciągu godziny
Od trzech dni, z duszą na ramieniu (bo naczytałem się i nasłuchałem o mitycznej awaryjności Alfy i o tym, że mój silnik jest najgorszy na świecie) spędzam czas na fantastycznym czerwonym fotelu, w pięknym otoczeniu i rozkoszuję się tym jak bardzo mój nowy samochód lubi jeździć - bo czuć, że to auto po prostu lubi jeździć!
Pozdrawiam serdecznie