Auto mam dwa lata, boxer z 1996, z klimą. Dotąd działała sprawnie. Od pewnego czasu podczas jej włączania reakcja silnika (obroty, drgania) była NIECO większa niż normalnie. Klima zawsze obciąża silnik ale to było słabo wyczuwalne.
I co się stało? wczoraj wsiadam do auta, przejechałem sobie parę kilometrów ale było mi za ciepło. Odpalam klimę (silnik miał już swoje ponad 80 stopni, nigdy nie odpalałem klimy na zimnym) i oto pali mi się wskażnik na przycisku, znaczy klima włączona. Ale nie działa. Kompletnie. Zero. Wieje po prostu chłodne powietrze.
Co mi padło? Byłem z tą klimą w warsztacie klimowym zaraz jak tylko zauważyłem, że mocniej nieco czuję na obrotach jej włączanie. Facet sprawdził na maszynie i mówi: klima w porządku, wszystko działa, jest OK. To było miesiąc temu. Od tego czasu używałem klimy może ze trzy, cztery razy. Działało.
Do wczoraj. Może to jakiś bezpiecznik? czy padł klimatyzator?