Witam serdecznie, potrzebuje pomocy przy Alfie 156, silnik 1.8 TS, rok 2001, w LPG.
Otóż mój problem polega na tym, że któregoś pięknego dnia podczas swobodnej przejażdżki, auto w pewnych momencie zgasło i za żadne Skarby nie idzie odpalić.
Dokładnie wyglądało to tak : jadę sobie spokojnie 60/70 km/h i nagle odcięło kontroler gazu, przestał świecić przy czym samochód samoczynnie zgasł, pech chciał, że musiałem zostawić auto i zabrać go na następny dzień, szukając przyczyny zauważyłem, że przepala się bezpiecznik przy akumulatorze 30A "Elektroniczny układ zapłonowy i wtryskowy", próbowałem wymieniać i za każdym razem kończy się to kolejnym spalonym bezpiecznikiem.. Ale! Przepala się dopiero wtedy kiedy próbuje odpalić samochód, na zapłonie wszystko jest w normie ( słychać, że pompa paliwa działa.) i niestety brak mi pomysłów jaka może być przyczyna, a wolę chwilowo uniknąć kosztów spotkania z elektromechanikiem..
Myślę, że może to mieć coś wspolnego z moim bezsensownym dolaniem oleju półtora to dwóch tygodni przed tym zdarzeniem.
Otóż patrząc na bagnet wydawało mi się, że jest delikatnie za mało oleju, więc trochę dolałem.. Co się okazało wlałem chyba za dużo, gdyż zalałem świece i musiałem ten olej stamtąd wyssać i wyczyścić świece.
Czyściłem raz, drugi, trzeci bo było czuć, że nie pracuje na wszystkich garach. W końcu zaczęła normalnie pracować i dzień później zdążyła się sytuacja opisana jako pierwsza. Znajomy zauważył delikatne pęknięcie na kablach zapłonowych przy pierwszym czyszczeniu świec. Czy to może być powodem tej całej szopki?
Jestem zielony w tych tematach, mam nadzieję, że nie wyjdę na skończonego idiotę oraz, że dobrze opisałem cały problem jak i wszystkie sytuację, pozdrawiam.