Grzebiąc przy poduszkach i znając niechęć centralki airbag do grzebania na wpiętym zasilaniu odłączyłem sobie radośnie akumulator. Z godzinę szukałem i grzebałem poprawiając jeszcze to i owo, po czym akumulator podłączyłem. Tutaj zaczęły się schody.
Pacjent 2,5 V6 24V M2.1
Błąd 1: Nie dowiedziałem się co dalej po odłączeniu aku
Błąd 2. Podłączyłem, zapaliłem i od razu pojechałem w drogę (żeby było weslej na gazie, tak ładnie chodziło i nawet nie gasło).
Błąd 3. Odłączylem ponownie grzebiąc po powrocie dalej, po czym włączyłem i odpaliłem. Efekt najpierw 3 tys obrotow, potem 2.5 i po minucie 1500 i tak trzyma.
Wbiłem więc na forum i używając przecudownej szukajki starałem się znaleźć rozwiązanie. W końcu google pomogło. Odłączyłem aku, za 30 minut wracam, podłączyłem. Coś pobzyczało w przepustnicy i cisza. Wsiadam, wyłączam radio światła itp. Kluczyk na MAR 90s, potem wyciągam na 90s, wsadzam 90 sekund i odpalam. Od początku chodził idealnie równo (zimny całkiem), po minucie cos go strzeliło i zaczął nierowno chodzic, telepac sie, falowaly obroty albo staly w miejsu ale zapłon ewidentnie nie w tym miejscu. Czasami ustawało i wracało znowu i tak do 90. Włączył się wentylator, wyłączył a on dalej telepie. Zgasiłem, odpaliłem i działa ładnie, ale po przegazowaniu znowu nierówno chodzi.
O co kaman? Przed tymi motkami z akumulatorem chodził idealnie na benzynie. Przepływka nowa bosha bo stara siadła i blokowała zapłon. Błędów żadnych nie złapał od tego telepania. Jak to ugryźć?
---------- Post added at 18:55 ---------- Previous post was at 17:31 ----------
Nowy objaw, poszedłem po 1,5h do auta. Odpalam, chodzi równiutko około 1000 obrotów. Jak troszeczkę się podgrzał, wskazowka na 50 stopni, spadły wolne obroty i zaczął nierówno chodzić.