Kupiłem Alfę romeo (1.7 boxer 16v 129 KM) parę dni temu. Stała ona dużo czasu (około dwóch lat) i praktycznie nie była ruszana, poza jakimiś krótkimi trasami. W każdym razie w tym dniu w których ją kupiłem przejechałem 50 km. Podczas jazdy często zaczynał nam drgać pedał gazu, i czasem nawet samochód drżał tak jakby obroty były o wiele za niskie, mimo że wcale takie niskie nie były. Potem po jakiś 30 km, kolega dołożył mu dużo gazu, na bardzo wysokich obrotach coś nam stuknęło lekko, a potem już stukało coraz mocniej i praktycznie bez przerwy. Potem silnik nam zgasł ponieważ rozładował się akumulator, więc dopchaliśmy go z kolegą do domu. Po naładowaniu akumulatora, spróbowaliśmy znów odpalić silnik, usłyszeliśmy głośny zgrzyt po czym odrazu zgasiliśmy silnik. Następnego dnia, na bagnecie było widać niewielkie opiłki metalu. Od tego czasu, odpalaliśmy parę razy żadne zgrzyty się nie powtórzyły, chociaż dalej stuka w silniku jak cholera. Na niskich obrotach jak i na wysokich, chociaż na wyższych jeszcze głośniej i gorzej. Paru znajomych obytych w temacie twierdzi że trzeba wymienić panewki, ale czekam na wasze bardziej optymistyczne teorie. Pozdrawiam