Witam wszystkich alfaholików
Potrzebuje porady, ponieważ zastanawiam się co zrobić z moją Bellą...
Moje cudo to 146 1.4 TS z 2000 roku, w ciemnozielonym kolorze (to chyba rzadki kolor
) Auto kupiłem 2,5 roku temu i w tym czasie pokonałem nią ponad 40 tysięcy kilometrów, obecnie ma na liczniku troszkę ponad 176 tyś. km przebiegu. Niestety już po zakupie okazało się, że poprzedni właściciel mocno ją zaniedbał a mi nigdy do końca nie udało się usunąć usterek, co bardzo utrudniało i utrudnia eksploatacje. Największym problemem są strzały w dolot na zimnym silniku, przerabiałem wszystko od kabli, cewek, przepływomierzy (były już 4) sondy lambda, wtryskiwaczy, czyszczenia przepustnicy i nic nie dało trwałego efektu. Ponadto swój żywot zakończył wariator i mam prawie diesla... Od początku był także problem z ciśnieniem oleju, ciągle staram się utrzymywać poziom max, a kontrolka świeci długo po odpaleniu (30-50 sekund). Do tego dochodzi lejący się olej spod pokrywy zaworów, gdzie wymieniłem uszczelkę na nową, a dodatkowo uszczelniłem ją silikonem, a olej jak wyciekał tak wycieka...
Dlatego potrzebuje rady co zrobić w takiej sytuacji, mam pewne fundusze i chciałbym je dobrze spożytkować więc pytanie brzmi: Remontować silnik, próbując przy okazji wyeliminować wszystkie niedomagania, czy może wymienić go na inny (myślałem o 1.6 TS bez wariatora albo po prostu inny 1.4)?
Chciałbym wiedzieć jaki byłby orientacyjny koszt takiej operacji (rozrząd, wariator, uszczelka pod głowicą)
Myślałem też ewentualnie nad zakupem innej 145/146 ale od kogoś znającego temat, proszę o pomoc