Witam Forumowiczów! Trochę szkoda, że mój pierwszy post tak będzie wyglądał ale szukam jakiś rozwiązań a na razie pomocy nie widać.
Kupiłem poleasingową Stelvio z 2017 2.0 280KM FE z przebiegiem 82k km w Grudniu 2020 od Carserwisu w Warszawie. Samochód był już po gwarancji więc zażyczyłem sobie pełny przegląd, który wykonali i wszystko wydawało się w miarę OK do Kwietnia (90 tys przebiegu) kiedy pojawił się błąd P0299 (niskie ciśnienie przed turbo) i samochód przeszedł w tryb awaryjny. Po podłączeniu mesa, skasowaniu błędu i jeździe testowej wydawało się, że był to tylko chwilowy błąd spowodowany elektroniką. Nie zauważyłem poza minimalnymi różnicami pomiędzy ciśnieniem zadanym a faktycznym na turbo. Niestety po tyg znów ten błąd więc profilaktycznie umówiłem się do ASO w Krakowie. Między czasie wszedł jeszcze 2 razy błąd P0299 i dodatkowo P0420 i to już w statusie Permanent. Może to akurat zbiegło się w czasie ale poziom oleju trochę spadł i degradacja po 10 tys. wg mes była 22%. Pan z ASO po 3 godzinach zdiagnozował, że:
1. Problemem jest turbina i warto zacząć od luźnego cięgna sterującego zmienną geometrią łopatek. Tzn. oni tego nie zrobią bo jedyne co mogą zrobić zgodnie z procedurami to wymienić cały element za 10 tys. PLN.
2. Słaba efektywność katalizatora spowodowana złą pracą sprężarki. Mogą wymienić cały element też za podobną cenę jak powyżej.
3. Niski poziom płynu chłodniczego. Tutaj dolali i kazali obserwować bo nie znaleźli wycieku (oczywiście bez podnośnika).
Generalnie pomocna pierwsza wizyta w ASO
Podzwoniłem po chyba wszystkich warsztatach w Krakowie zajmujących się regeneracją turbo i każdy mi odpowiedział, że dla tej turbiny nie ma części zamiennych i nie są w stanie pomóc. Do tej pory Garrett też mi nie odpowiedział. Nie wiem czy ktoś w ogóle podejmie się ponownego spasowania sztangi czy cięgna na sprężarce. Na StelvioForum znalazłem procedurę do tego błędu (załącznik) z której wynika, że pierwsze należy sprawdzić cały dolot, potem zaworek wastegate itd. a na końcu dopiero założyć, że turbina jest mechanicznie uszkodzona – oczywiście w ASO tego nie wykonali więc sam zamierzam to sprawdzić.
Co do wycieku płynu chłodniczego to po dolaniu do MAX w 1 dzień spadło do poziomu poniżej MIN a teraz (po 2 dniach) przestało już spadać. Poczytałem na forum, że problem był z oringiem na inlecie do turbiny (co zamierzam sprawdzić i zamontować) oraz z nieszczelną chłodnicą – niestety nie mam podnośnika i samemu ciężko o diagnozę tym bardziej, że po jeździe płyn odparowuje i ew. może być tylko osad, który ciężko zaobserwować.
Czy ktoś z was ma jakiś pomysł na wybrnięcie z impasu?