Hej, jestem ze Szczecina.
Długo myślałem nad zmianą samochodu.
Miałem w domyśle zrobić to rok po skończonym 5 letnim leasingu lub ewentualnie w następnym roku, ale tak wyszło, że minęło ponad 10 lat z jednym samochodem
Od ponad roku zacząłem się poważniej zastanawiać nad zmianą auta, wzrost cen aut trochę mnie mentalnie wykańczał i ciężko było mi się z tym pogodzić, że teraz auta używane kosztują tyle co nowe nie wiele czasu wcześniej...
Ale kiedy popatrzyłem na ceny nowych choćby Dacii Duster, Renault, Peugeot, Forda, to uświadomiłem sobie, że zakup auta za ponad 100 tys. w dzisiejszych czasach nie jest żadną fanaberią, a początkowo sądziłem, że można kupić dobre/fajne auto za ok. 80 tys. zł
Od tamtego roku brałem pod uwagę dość sporo marek i modeli, najmocniej myślałem nad Mazdą CX-5 194hp, Giulią, Stelvio(odpadała ze względu na zbyt wysoką cenę), Mazda 6 (dobra cena, spalanie, ale umiejscowienie kierowcy za kierownicą tragedia), Mazda CX-30, Jeep Compass, Volvo, ewentualnie jakiś Jaguar i Land Rover.
Finalnie wytypowane zostały: Lexus NX, Stelvio(tak bardziej jako ciekawostka, bo nadal było najdroższe dla mnie w tamtym mniemaniu) i skłaniałem się ku Lexusowi pod wieloma względami, między innymi przez słynny komfort i niezawodność. Przejechałem się jeszcze dla porównania:
BMW X3 (nigdy nie podobały mi się BMW) , szału nie było...
Jeep Compass (ten sam salon co Alfy), poza wyglądem to tak naprawdę nic nie oferuje.
Chciałem też Audi A5, ale jak popatrzyłem na wykonanie tych Audi... a egzemplarz którym miałem się przejechać został ponoć już sprzedany, o czym zostałem poinformowany dopiero po przyjeździe do salony na umówione spotkanie.
Najpierw jechałem używanym NX, następnie nową Stelvio (nie było używanych). Lexus zrobił na mnie bardzo duże wrażenie i rozsądek podpowiadał mi, aby wybrać właśnie jego, jeśli chodzi o Alfę to tak naprawdę od zawsze podobała mi się najbardziej, ale była najdroższa z aut które brałem pod uwagę i tak naprawdę poza wyglądem to nic więcej nie oferowała. Z kolei Lexus miał wszystko poza wyglądem, nie mówię, że jest zły, ale do końca mnie nie przekonywał i cały czas miałem wrażenie, że jest za poważna bryka jak dla mnie, ale o "dziwnym" futurystycznym kształcie, który nie każdemu może się podobać.
Co mi się nie podobało w Alfie? Jak siedziałem na tylnej kanapie, to przy większych prędkościach rzucało mnie, tylna kanapa u mnie będzie dość często użytkowana, poza tym myślałem, też o latających rzeczach po bagażniku. A największym zmartwieniem była czułość układu kierowniczego, gdzie wyczytałem po jeździe, że Stelvio ma jeden z najczulszych układów w śród wszystkich aut, nawet auta takie jak np. Porsche nie posiadają tak czułego układu.
Ale nie poddałem się, chciałem przejechać się jeszcze używanym egzemplarzem, aby zobaczyć czy moje obawy były słuszne i jak będzie wyglądał samochód po pewnym przebiegu. Długo nic nie było w okolicy do przejechania się, ale w końcu się trafiło i co ciekawe wrażenia z jazdy bardzo pozytywne, a trasa prawie taka sama jak nowej Stelvio z salonu, co ciekawe jak dla mnie prowadziła się o wiele lepiej jak nowa Stelvio. Po tej jeździe już byłem zdecydowany na zakup... Stelvio
Nastąpiły zapoznanie się z rynkiem, wersjami, wyposażeniem, ustaleniem kryteriów poszukiwania. Nie było łatwo, bo albo kolor nie taki, albo historia nie taka, albo przebieg mógłby być lepszy, albo dostawca nie taki(nie budzący zaufania), albo rocznik lepszy, albo za daleko ode mnie, albo narzucenie kiepskiego leasingu... i tak poszukiwania trwały i trwały...
Aż w końcu znalazłem wymarzony egzemplarz ...
Nie miał wszystkiego co chciałem, ale miał świetny przebieg, pochodzenie, historię, dostawcę i mieścił się w moich kryteriach wyszukiwania, jedynie kolor mnie odstręczał... ale stwierdziłem, że Stelvio jest tak piękne, że wygląda dobrze w każdym kolorze i kolor przy kupnie auta ma tak naprawdę najmniejszą wartość, w końcu mogę za jakiś czas zmienić auto i kupić w innym kolorze, a nawet przemalować je lub założyć folię barwną.
I tak oto prawie stałem się posiadaczem Stelvio , obecnie czekam na wydanie mi go z salonu