Taaak.. znowu kolejny temat i kolejny problem, bądź własnie nie problem.
Dziś z ciekawości sprawdziłem stan oleju, wyjąłem bagnet, wszystko w porządku. Zajrzałem też pod korek i własnie... na korku tak zwany "majonez", do tego zamarznięty na kość, że ani wyczyścić ani nic.
Z doświadczenia wiem, że takie coś lubi występować, gdy samochodem mało się jeździ, czyli robi się tak zwane krótkie odcinki. Tak właśnie jest też u mnie. Od pewnego czasu auto zazwyczaj służy mi na odcinek 2 kilometrów w jedną i potem 2 kilometrów w drugą, czasami gdzieś do sklepu. Zdarza się w weekend trasa 30km w obie strony. Myślicie, że to może być przez to? W lato takiego czegoś nie zaobserwowałem, a dziś z ciekawości zajrzałem i takie cudo znalazłem. Mam nadzieję, że nie jest to uszczelka pod głowicą, bo płynu chłodniczego raczej nie ubywa, a przynajmniej nie zaobserwowałem żeby stan jakoś się zmienił. Dodam też, że czuć lekko tak jakby spalinami jak odkręciłem korek, ale z tego co wiem, to wszystko własnie może być spowodowane jazdą na niedogrzanym silniku, a szczególnie ten "majonez" lubi pojawić się jesienno-zimową porą.
Bagnet jest czyściutki, olej na bagnecie także. 0 jakiejś sadzy, czy tej własnie mazi.
Może i panikuje, ale człowiek lepiej śpi, jak wie że niczym się przejmować nie musi.
Pozdrawiam