Popieram wypowiedź Jerseya.O "sportowych" tu nie mówię.W zależności od firmy prowadzącej szkolenia(Bosch,Delphi,IC inne) okres "ochronny" dla nowego zestawu to 100-200-300 kilometrów bez intensywnego hamowowania - i tu chodzi tylko i wyłącznie o zdrowy rozsądek kierowcy,czyli tak jak ktoś tu napisał wcześniej:nie od razu hamować ze 150km/h do 0.
Nigdy nie miałem sytuacji,że po założeniu nowego zestawu,ułożeniu go wciskając kilka-kilkanaście razy pedał,hamował źle lub że wpadłym na coś lub na kogoś.No chyba nie musimy wspominać o sprawdzeniu wszystkiego przed założeniem kół itp.Tak samo w żadnej literaturze fachowej nie spotkałem się ze stoswaniem jakichś "cykli" hamowania zanim hamulce się ułożą.Hamulce mają pasować i kropka.Inaczej po wymianie samochód musiałby mieć tabliczki "uwaga,hamulce w trakcie docierania".Nie dajmy się zwariować.Żaden mechanik przed oddaniem samochodu takiej metody nie przekazuje klientowi po wymianie klocków.I żaden mechanik nie jeździ na cykle hamowania zanim odda samochód klientowi.Na rolkach w fabryce test nie trwa długo.Są to dosłownie minuty.Jest to zbliżone do ścieżki diagnostycznej badającej siłę hamowania,różnicę między kołami i między osiami itp.Układ hamulcowy jest na tyle prosty w budowie że nie ma tam zbyt wiele do sprawdzenia gdy samochód schodzi z taśmy.Zauważcie jak go po fabryce traktują kolesie wjeżdżający na lawety czy na statki w terminalach.A tam trzeba ostro dać po hamulcach niekiedy.Także tylko zdrowy rozsądek po wymianie.A jeśli coś jest ewidentnie nie-tak podczas hamowania-rozbierać, sprawdzać...