No coz, kazdego mousi dopasc jakas usterka (w kazdym aucie) i mnie dopadla rowniez. Ale powiem jedno. Kocham to auto, bo mimo wpadki i tak okazalo sie dzielne
Ale po kolei:
Rozdzial 1.
W drodze z wakacji po przejechaniu jakiegos 1000 km i 50 km przed polska granica w aucie unosil sie wyrazny zapach palonej instalacji elektrycznej. I przestaly mi dzialac kierunkowskazy. Ale... zeby przestaly dzialac tak poprostu. Nie, onie sie wszystkie zapalily i swiecilem jak lancuch na bozonarodzeniowej choince.
Ale ryzyk-fizyk... jade do domu. W koncu noc wkolo mnie (byla) maly ruch (tylko cholernie rzucalem sie w oczy) wiec postanowilem kontynuowac jazde. Tym bardziej, ze do domu mialem 80 km.
Na szczescie czeska policja mnie nie minela nigdzie wiec nie bylo pokuty, a polskiej sie nie balem, bo to i jezyk wspolny i jakos tak lepiej ze swoimi.
Rozdzial 2.
Usterka okazaly sie dwa spalone scalaki na body komputerze. No coz... decyzja prosta WYMIANA. Serwis drogi . Moim doradca i mentorem w sprawach elektroniki byl forumowicz Bubu321 (dzieki Bubu). Komputer mozna podmienic (przy zachowaniu kilku warunkow). Do nowego kompa nalezy zgrac soft z poprzedniego (oryginalnego) i powinno wszystko grac.
Rozdzial 3.
Znalazlem firme w Tychach (Ko-car... to nie tyle reklama, co podpowiedz... zerszta czytaj dalej). Okazalo sie, ze oni dysponuja komputerami (wszelkimi) na stanie i wystarczy im wyslac oryginal, zeby skopiowali soft. Kontakt moim zdaniem wzorowy. Wlasciciel konkretny i rzeczowy. Komputer wyslany w poniedzialek wrocil do mnie w srode (nowy i stary).
Rozdzial 4.
Montaz. Radosc z posiadania nowego komputera niestety zespul mi fakt, ze nie zadzialal. Immo Failure (czy jakos tak) i auto nadal unieruchomione. Szybki telefon do wlasciciela Ko-car i... gosc kolejny raz mi imponuje. Nie fisiuje, ze to nie jego wina, ze ble, ble, ble... poprostu mowi, zebym mu odeslal i jeszcze raz wgra soft. Dla mnie to troche rozwiazanie bylo nie do przyjecia (przy tej operacji na kolejna probe czekalbym do poniedzialku). Wiec umawiam sie z wlascicielem on mi wysyla nastepnego dnia kolejny komp, a ja odsylam mu ten niedzialajacy. Umowa polega na obustronnym zaufaniu. I wiecie co... w piatek dostalem kolejny komputer. I wszystko dziala. Auto jezdzi.
Rozdzial 5. Podsumowanie.
Alfa jest grzeczna, bo pomimo faktu, ze byla nieco niedysponowana to i tak dowiozla mnie do domu
A wspolpraca z firma co-kar okazala sie wzorowa. Bo prawde mowiac kazdemu moze sie zdarzyc wpadka, pomylka czy blad, ale miara profesjonalizmu jest rozwiazanie problemu, a w moim przypadku WSZYSTKO PRZEBIEGLO PROFESJONALNIE I WZOROWO. I dlatego napisalem ta opowiesc, bo moze kiedys, kogos z Was spotka taka przykra niespodzianka jak mnie (a jak widze wpiszy o kierunkach i swiatlach to chyba jest to standardowa choroba naszych alf) to bedzie juz mial jakas wiadomosc gdzie to naprawic.
Oba WAS to nigdy nie spotkalo. A jesli juz to zdajcie sie na profesjonalistow. To moje zdanie.