No chyba że kupiłeś diesla z początku produkcji, któremu się krzywki wycierały.
No chyba że kupiłeś diesla z początku produkcji, któremu się krzywki wycierały.
z tą opinią o niezawodności Mazdy trzeba jeszcze kilka lat poczekać, zobaczymy czy poradzili sobie z problemem korozji...
niestety ale starsze modele rdzewiały szybciej niż Polonezy W poprzedniej 6tce było już troche lepiej, ale generalnie problem pozostał. Moim zdaniem łatwiej naprawiać usterki mechaniczne, niż walczyć z rdzą-to syzyfowa praca, a koszty są niemałe (wiem to z autopsji)
Tu akurat konserwacja (porządna z profilami itd) zaraz po salonie , z poprawkami co rok/dwa powinna zamknąć temat. A że konserwacja działa i to nie jest pic na wodę wiem po obserwacji wieloletniej 156tek jednej konserwowanej, drugiej nie. Zresztą Giulii pewnie też by nie zaszkodziła, cholera wie jak oni tam na tej masie oszczędzali, na czym.
Nie ma co porównywać, upierdliwości nowej Alfy z salonu jak i samych serwisów Polmozbytów które tylko dokładały kłopotów, w porównaniu do bezobsługowości Mazdy to piekło a niebo (odpowiednio) przynajmniej z mojego skromnego doświadczenia.
wiesz... kupować nowe auto za 150 tysięcy i od razu lecieć na konserwacje, i później co 2 lata robić poprawki...
dziękuję, postoje
I co z tego ? wielkie rzeczy. Lepiej na 3 dni na konserwację niż później poszukiwać dziury w nie-całym. Równie dobrze można powiedzieć - kupować nowe auto i dawać do nałożenia powłoki ? (swoją drogą znacznie droższa sprawa a guzik dająca w porównaniu z konserwacją) ? czy : kupować nowe auto i zakładać alarmy/immoo i inne takie ? albo : kupować nowe auto i dawać do zmiany tapicerki? albo kupować nowe auto i robić audio po swojemu? czy też : kupować nowe auto i dokupować mu inne felgi ?
Przepraszam, ale nie wiem w czym problem - skoro za cenę jakiegoś bzdurnego dodatku z aso czy jakiejś niepotrzebnej opcji mogę zrobić coś istotnego , faktycznie mającego znaczenie to nie wiem czemu nie. Poza chyba tylko stereotypami i jakimś fałszywym poczuciem że "jak kupuję to wszystko ma być jak chcę". Oczywiście można zlecić tą konserwację w ASO i odebrać od razu gotowe i nigdzie nie jeździć. Ale to już jak kto woli, zalży czy ma zaufany zakład i czy ASO porządnemu komuś to zleca czy ot psikną tam i tu i tyle.
I nie za 150 a za 110tys choć to bez znaczenia, bo zrobiłbym i przy wozie za 250 tys. Tylko mu to pomoże, nie zaszkodzi.
równie dobrze można kupić nowe auto i od razu założyć lokatę (chociaż teraz są słabo oprocentowane, ale zawsze coś) na poczet przyszłych części eksploatacyjnych (wahacze, łańcuchy rozrządu i takie tam)
Wracając do Motorshow...
Właśnie wróciłem z konferencji prasowej na MTP, zapowiadającej wystawę. Większość marek z samochodami, które zostaną pokazane w Poznaniu została pokazana w prezentacji, omówiona, łącznie ze zdjęciami itp itd. Volvo przywiezie S90 i V90, Hyundai będzie miał europejską premierę Elantry, Mitsubishi pokaże eXConcept (drugi pokaz w Europie), Ferrari wraca oficjalnie. Omawiano wszystkie francuzy, koreańce, japończyki itp itd. Pan z działu PR VW Group miał dla siebie ponad 10 minut!!
A FCA?
Są w tabelce, pawilon 5, stoisko nr 12... Nie będzie Giulii, nie będzie Giulietty po lifcie, nie będzie Fiata 124 spyder, nie będzie Tipo kombi ani hatch...
Kpina...
Nie widzę związku. Kupując używane 5cio letnie to nie faux pas konserwować i jak najbardziej na miejscu, a kupując nowe na 8-10 lat użytkowania to tak? hmm . To tak jak gadanie po kupnie kilkulatka " zalewany dobrymi olejami" - tylko że wczesniej po flocie raz na 30 tys. Ale od 100tys przebiegu co 10. No niestety, szkody jeśli miały powstać, to już powstały, to samo z korozją (o ile podatne blachy).
A "lokatę" o jakiej mówisz masz - swoje wykształcenie, pracę czy oszczędności.
(swoją drogą to koszt konserwacji to grosze przecież)
Samotna ta Giulia coś w tej wielkiej pustej hali bez sióstr żadnych...
Ostatnio edytowane przez Andrzejsr ; 17-03-2016 o 14:00
Panowie, wszytko zależy od tego ile kto chce użytkować auto. Jakbym miał kasy na zmianę co 2-3 lata auta i kupowanie nowego z salonu to miałbym w d konserwację, bo co mnie obchodzi, że zgnije za 8 czy 15 lat. Co innego jakbym kupował nowe auto na te 10 lat, wtedy warto zakonserwować dla siebie. Poblem korozji zazwyczaj dotyka 2,3 czy 10 właściciela, dla ludzi wyjeżdżających autami z salonu jest to problem marginalny. Merce gniją od lat a nowe sprzedają się jak ciepłe bułeczki, podobnie z mazdą.