Oczywiście poprzednicy mają rację, że do aktywnej jazdy w każdych warunkach czy mocnymi samochodami opony trzeba zmieniać. Ale ja mam porównanie na podstawie podobnego samochodu (Bravo I i II) z podobną mocą (80 i 90KM) na przestrzeni łącznie 20 lat, więc mogę porównać same opony i tak:
- jazda na letnich oponach zimą to proszenie się o wypadek - jadąc dawno temu 20 km/h na ciasnym nawrocie ze spadkiem (ul. Browarna w Poznaniu) zaliczyłem taniec na obu pasach jezdni i tylko cud sprawił, że nie uderzyłem w bariery, a z przeciwka nic nie jechało (było trochę lodu, ale przy 20 km/h to przesada na taką akcję);
- potem - czyli jakieś 12-15 lat temu - miałem wielosezonówki Dunlop All Season i Pirelli P2500 - dało się jeździć, ale czasem się ślizgały (na suchym) i piszczały (Pirelli złaszcza);
- po zamianie na Bravo II - miałem letnie Bridgestone Potenza i zimowe Uniroyal ms plus 55 - oczywiście zmiana była zauważalna - najlepiej wspominam jazdę po zaspach (tak że samochód tarł o śnieg "brzuchem") na tych zimówkach;
- po kilku latach dałem sobie spokój ze zmienianiem i miałem wielosezonowe BF Goodrich i teraz Kleber Quadraxer2 - obie marki należą do Michelina, a opony w obu przypadkach wyprodukowano w Olsztynie.
Wnioski:
- kupować nowe opony - jak nas nie stać na zmianę/jeździmy po odśnieżonych ulicach czy drogach - brać wielosezonowe do spokojnej jazdy (nie jeżdżę jak emeryt);
- jakość wielosezonowych opon aktualnie (na Klebery wymieniłem we wrześniu, a tydzień temu zrobiłem ponad 1000 km trasy po Polsce, w tym w ulewnym deszczu) jest znacznie wyższa niż przykładowo 15 lat temu (a do tego teraz mam niby średnią półkę vs. topowe wtedy - BF Goodrich/Kleber a Dunlop/Pirelli)