Alfa postała dwa dni na mrozie nie odpalana i dzisiaj pojawił się problem Mianowicie pierwsze co się posypało to silnik dmuchawy nawiewów.. prawdopodobnie się spalił bo zrobiło się siwo w środku i teraz zero reakcji..
A druga rzecz to nie odpaliła
Pierwsze podejrzenia padły na rozrusznik bo zamiast kręcić to tylko tykał, więc pojechałem do Kasimira po drugi rozrusznik. Przyjechałem zamontowałem i sytuacja taka sama podłączyłem po za autem na sucho przewody zasilające i mój rozrusznik też kręci.. a po zamontowaniu w aucie nie chce odpalić ani zbytnio zakręcić Objawy takie jakby był całkowicie rozładowany aku, a dodam że może ma dwa miesiące a może nawet nie.. Prąd do rozrusznika dochodzi na grubym przewodzie i na cienkim w momencie próby rozruchu, klemy od aku wymienione i dobrze dokręcone a rozrusznik dalej nic, tylko pykanie.. dziwne jest to że podłączyłem żarówkę pod zasilanie rozrusznika i podczas proby kręcenia żaróweczka przygasa a nawet tylko delikatnie się jarzyła.. Czy któryś z kolegów wie może co się dzieje i gdzie szukać problemu?? mam jeszcze podejrzenia co do masy ale nie wiem w którym miejscu szukać przewodu łączącego silnik z karoserią..