Witam,
Mam problem z moją Alfą. Dokładnie chodzi o to, że po tych pierwszych mrozach nie chcę odpalić. Wydawało mi się że przyczyną jest mała ilość paliwa. Dolałem na wszelki wypadek 7 litrów (dodam że autko jeździ na vervie 98). Wsiadam do autka i nic. A teraz może dokładniej jak to wygląda:
1 bardzo długo trzeba kręcić aby zaskoczyła
2 odpala i po około 2-3 sekundach gaśnie
3 przy dodaniu gazu od razu gaśnie
4 odpalenie z lekko wciśniętym gazem niemożliwe
5 pompa chodzi bo ją słychać
6 gdy uda się tak "odpalić" auto 2-3 razy to potem nie ma opcji żeby już nawet odpaliło w ten sposób.
Dodam że taki problem miałem rok temu też przy pierwszych mrozach. Wtedy auto pojechało do mechanika i niby coś pokombinował ale nie wiedział co i chodziło. Ale w tym roku to samo. Dodam że mechanik ma autoryzowany serwis fiata więc nie jest to pierwszy lepszy człowiek ale mniejsza o niego bo o samochód tu chodzi.
Możecie mi coś doradzić w tej sprawie?
Troszkę czytałem i zgromadziłem takie informacje:
-może to być przepływomierz
-coś o rozrządzie znalazłem
-zawilgnięta instalacja elektryczna
-lipne paliwo.
Dodam że sporadycznie świeciła mi się marchewka. Z tym że po wymianie filtra paliwa problem minął. i już dłuższy czas się nie świeciła.
Jeżeli gdzieś istnieje podobny temat to proszę o link a nie pisanie że szukaj dokładnie itp.
Dziękuje z góry za pomoc