Przedstawię kilka problemow, które znikąd się wzięły w moim samochodzie, a wszystko po remoncie w ASO, w ktorej wyminilem wszystkie filtry, olej, pelny rozrzad, wydech itp. Bylem u nich z moimi żalami, ale pomimo już burzliwej dyskusji i zaciętych slow nadal umywają rączki...
Alfa romeo 147 1.6 TS 120KM przebieg 170tys, wszystko zaczelo sie 1kkm temu po naprwie
1. Sprzęgło chodziło mi "dziwnie" raz było twardsze, raz miększe wiec zleciłem w ASO kontrole tego, po ich kontroli na fakturce ani śladu o tym, ze coś robili, a pedał bez oporu zapada się jakieś 2-3cm, potem wchodzi jak powinien... Sprzęgłu łapie od samego dołu, nie ślizga się... Twierdza, ze "tak ma być" nic tam nie tykali
2. Samochód miał przejechane 8000km na jednym oleju, ubyło może 1-3mm na bagnecie, po czym przy wymianie zalali mi tam Castrola Magnatec, z początku silnik chodził o wiele lepiej, ale po 850km zorientowałem się, ze samochód ledwo co ma oleju ! Był w pomiędzy min, a końcem bagnetu, nic poleciałem szybko do sklepu, dokupiłem, dolałem tam chyba z 2l pod max... Zleciałem do ASO i wykładam kawę na ladę, sprawdzili samochód i mówią, ze tak ma być, zależy od stylu jazdy ! Tutaj faktycznie przypomniało mi się, ze trochę butowałem samochód (zawsze na rozgrzanym po kilku km, oraz nie więcej niż 5tys obrotów) ale takie spalanie jest dla mnie niewyobrażalne, wiec nic, po dolaniu zrobiłem 400km spokojnym stylem i znowu spadło trochę poniżej polowy z prawie max ! Wariator chodzi jak chce, niezależnie od temperatury, raz jak traktor, a raz silnik cichutki, ze jadać z znajomym powiedział mi, "myślałem, ze Ci silnik zgasł, taki cichy..." Do tego nie wiem, jak oni zmienili mi olej, ale jest on bardziej mulasty od starego ! Na końcu bagnetu jest dosłownie taki czarny mul, pomimo, ze doleje świeżego to na bagnecie on się rozdziela, na początku czarny, a wyżej świeży, który dolałem, po kilku km zostaje sam mul... Zauważyłem, ze samochód czasami, tak samo jak wariator niezależnie od pory dnia i temperatury silnika potrafi zacząć kopcić ostro na biało przez jakiś czas, a później spokój, rura wydechowa od środka czarna i osmolona jak komin, w której widać kropelki oleju... Wszystko zaczęło się od tego remontu w ASO
3.Samochód na zimnym (po nocy, za dnia nie ma tego problemu) średnio co 2-3 dni nie potrafi odpalić, muszę spróbować ponownie, odpala na pól i zaczyna gasnąc - ale nie gaśnie ,trzyma na 500 obrotów, wyłączam, włączam i od strzała na 1,200 i chodzi perfekcyjnie, chyba ze dodam trochę gazu to odpala jak z procy - ale nie zawsze, czasem po prostu słabo kreci kreci, wylacze i potem zakreci raz a porzadnie i silnik rusza. Tutaj moze byc to przyczyna słabszego już akumulatora, ale raz był taki przekręt, ze odpaliłem go, wskoczyl do 1,200 i trzyma... Włączam swiatła i zdechł ! Był to jedyny taki przypadek
4. (tu już informacja) Po wymianie rozrządu i pompy, zaczął mi uciekać płyn chłodniczy niezależnie, czy samochód stal, czy jeździł, kilka wizyt w aso, ciągle nowa diagnoza, tu może zapowietrzony układ, tu to, tu tamto - szczęście robili za darmo bo przyleciałem z tzw. morda, ze to nie uciekało... Okazało się, ze nie zakręcili 1 obejmy przez która płyn systematycznie sobie "uciekał"...
Prosze wybaczyc za gruby wyklad, nie bede zakladal 1mln tematow, ale najbardziej interesuje mnie ten podpunkt 2, dlaczego tyle tego oleju zaczelo tak NAGLE uciekac, po jego zmianie, czy jest mozliwe, zeby olej uciekal prosto do wydechu ? Czy moze przeplukanie i nalanie swiezego cos pomoze ?