Witajcie
Zakupiłem taką Alfe 1.9 jtd 16v 140KM z 2003r, auto z Niemiec i ze znanym mi przy zakupie, problemem.
Autem zrobiłem ok 500km w trasie i problem wygląda tak:
- po odpaleniu auta silnik ładnie się zbiera ale po przekroczeniu ok 2500-2800obr/min wystakuje błąd silnika (kontrolka żółta na zegarze oraz czerwony silnik na infocenter) a aut całkowicie traci moc, max. obroty to ok 3200obr/min, na biegu jałowym również nie wkręci się wyżej
- jeśli zgasimy silnik i odpalimy to problem znika choć kontrolka dalej się świeci, auto znowu ładnie startuje i jesli zmienimy bieg w ok, 2200-2400obr/min to auto jedzie, jak wkręci się wyżej to znowu zostaje całkowicie zamulone (prędkość max z górki ok 140km/h)
- były właściciel twierdził że turbosprężarka była sprawdzona/czyszczona (jeśli dobrze go zrozumiałem) i że jest w b.dobrym stanie, dodał też że po całonocnym postoju kontrolka silnika gaśnie ale zapala się przy kolejnej próbie szybkiego przyśpieszenia, w serwisie auto miało diagnostykę i ponoć wyskakuje błąd "czujnika doładowania turbiny" lub coś takiego
Zauważyłem jeszcze jedną ciekawą rzecz w czasie podróży, może to komuś coś podpowie. Stanąłem na parkingu w wiadomym celu <wc>, odpaliłem auto, myślę w akcji desperacji wcisne pare razy porządnie gaz do dechy (jak wczesniej wspomniałem, po odpaleniu auto znowu ma moc do chwili obciążenia), no i ku mojemu zdziwieniu z rury buchneła czarna chmura dymu ale silnik chodził jak zegarek, wkrecał sie na obroty, przejechałem sie po parkingu pare razy i na każdym biegu miał znakomite odejście (oczywiście zostawiał mała chmure z tyłu), myślę sobie...tadaaam, naprawił się sam, no to w droge, jechałem tak może z 80km, świetna elastycznośc, nawet udało się go rozbujać do 210km/h, banan na gębie do czasu, znowu się zamulił i nie jechał, dak dotarłem do Polski. Dodatkowo zauważyłem że spalił dość dużo ON mimo że jechałem dość wolno (tryb serwisowy?!).
Ktoś ma pomysł?
Za ew. sugestie dziękuje.