Alfa wylądowała na wymianie płynów, klocków, filtrów i ogólnym przeglądzie przed dłuższą trasą.
Po odebraniu mała jazda testowa, 2 razy mniej więcej 60 kilometrów, prędkości nieautostradowe. Po zaparkowaniu i wyłączeniu silnika spod maski buchnął dym, okazało się, że płyn chłodniczy w zbiorniku wyrównawczym ślicznie się gotuje i znika w tempie ekspresowym.
Auto poszło na lawetę i wróciło do magików, którzy wymieniali między innymi płyn chłodniczy. Jak czekałem na lawetę, odkryłem, że korek zbiornika jest dokręcony na przysłowiowe słowo honoru (poza tym jakoś im się zapomniało założyć z powrotem osłonę silnika...)
Czy nieszczelność na korku mogła być bezpośrednią przyczyną zagotowania się płynu? Wskazania temperatury były przez cały czas w normie (równiutko na 90 stopniach).
Pacjentka jak w profilu - 2.2 JTS, rocznik 2006