A więc tak, pewnego dnia po trasie zgasiłem auto na chwilę, po odpaleniu pojawił sie metaliczny dzwiek, wzrastający z zwiekszanymi obrotami, po chwili dzwiek ten ustał. Pojechałem do mechanika od diesli, przelewał lekko wtrysk, ale przed tym wydarzeniem tez przelewał, brak kompresj na 2 cylindrze, po złozeniu wtrysków nagle auto nie miało mocy, okazało sie ze egr sie zaciał, wyczyscili i było ok. Zrobiłem tak z 14 tys km. Nic sie nie dzieje, auto na hamowni pokazuje 158 kucy. Pewnego pieknego dnia zaczeło szumiec łozysko na 5 i 6 biegu, co spowodowało zakupienie nowych czesci i wiekszy remont auta czyli kompletna naprawa skrzyni, wszystkie 8 łozysk z uszczelniaczami, nowe osłony przegubów, dwumasa sprzegło i wysprzeglik, kilka tulei poliuretanowych, filty paliwa i powietrza, rozrząd komplenty. Przy okazji rozrządu postanowiłem zajrzec do kolektora i wywalić klapy wirowe, okazało sie ze jest brak klapy na 2 właśnie cylindrze. Wywaliłem klapy, saspawałem egr i czekam na złożenie wszystkiego do kupy. Po złożeniu bede sprawdzał kompresję. Co w takim przypadku robić? Wyszło na to ze powodem tego metalicznego dzwieku była na 99% urwana klapa wirowa, ale auto po czyszczeniu egra chodziło i jezdziło przez 14 tyś km bezproblemowo..moc jaka trzeba, zero błędów, brak problemów z przyspieszaniem..no po prostu nic złego sie nie dzieje. Co teraz robic z tym? Jezdzić? Czy robić na siłe remont głowicy? Dodam że na remont tej skrzyni i wszystkie części wyzej wymienione wydałem 5 tyś zł plus roboćizna 2900. Troche nie za bardzo mam kase na remont kolejny głowicy....jakieś sugestie? Alfa 159 1,9 jtdm 150 km 2007 r.