Witam.
Mam problem ze swoją alfą z ciężkim odpalaniem. Stało się to jakieś 1,5 tyg. temu kiedy alfa sobie postała nieużywana parę dni ale dziś dopiero mogłem się temu przyjrzeć.
Jest wiele tematów o ciężkim odpalaniu ale głównie dotyczy to odpalania zimowego a nie teraz gdy mamy blisko 30st. na plusie.
Także objawy:
Po postoju (czyt. zimny silnik) auto nie chce odpalić. Rozrusznik kręci naprawdę długo i albo zaskoczy albo trzeba kręcić drugi raz. Po odpaleniu puszcza siwego bąka.
Po zgaszeniu i ponownej próbie już jest sporo lepiej.
Po nagrzaniu pali od razu.
Tu screen loga z takiego pierwszego odpalenia na zimnym silniku
A teraz pytania:
1) Zaczynając od akumulatora (tu uprzedzam, że w pełni naładowany - nawet 24h sobie pod prostownikiem postał). Czy spadek napięcia do ok. 10V dla 2.4jtd podczas rozruchu jest normalny czy to trochę za dużo i coś może stawiać zbyt duże obciążenie (odpalanie było z wyłączoną klimą)?
2) Podczas rozruchu z jaką prędkością rozrusznik powinien kręcić silnikiem? U mnie od razu wstaje do wartości ~200obr./min. i przez parę sekund utrzymuje taką prędkość. Zastanawiam się czy to nie za mało?
3) Tutaj moje największe zaciekawienie odnośnie klapy gaszącej - jak widać na screenie z loga klapa otwiera się naprawdę późno (tj w momencie kiedy silnik zaczyna łapać). Tak powinno być?
Regulator na pompie bym wykluczył bo jak widać sygnał z regulatora wstaje od razu po rozpoczęciu rozruchu co również potwierdza czujnik ciśnienia na szynie. Także skoro paliwo jest od razu podane to tym siwym bąkiem też się nie przejmuję.
I jeszcze dodam, że EGR zaślepiony, DPF wywalony (na razie tylko fizycznie), klapy zawirowań usunięte i zaślepione. Przepływomierz podłączony lub odłączony - nie ma różnicy.
Błędów na kompie brak.
Wszelkie sugestie mile widziane