Witam serdecznie,
od jakiegoś czasu moja Alfa nie daje mi o sobie zapomnieć w najgorszym tego słowa znaczeniu.
Pacjent: 159, 1.9 jtd 16v 150km
Jakiś czas temu będąc kawałeczek od domu temperatura silnika skoczyła mi do 130 stopni, zatrzymałem się natychmiast i spojrzałem pod maskę. Nie było nawet kropli płynu chłodniczego w zbiorniku, delikatnie odkręcałem i nagle płyn wrócił do pełna. Doczołgałem się powolutku do domu, płynu znowu nie było. Zostawiłem autko do rana, dolałem płynu, sprawdziłem bagnet - brak oznak płynu w oleju. Odpaliłem silnik, pojeździłem, wszystko było teoretycznie ok.
Niestety teraz zmagam się z innym przypadkiem, otóż po przejechaniu mniej więcej 20-30 km mój płyn w zbiorniku mało nie eksploduje, jest go prawie po sam korek.
Poluzowałem delikatnie sam korek żeby sprawdzić czy to nie jego wina, ale to nic nie dało. Kiedy sprawdzam rano, gdy silnik jest zimny to płyn wraca do swojego prawidłowego stanu.
Uszczelka pod głowicą? Bąbli brak, białego nagaru na korku pod olejem brak, na bagnecie jest okej, dymu nie puszcza w ogóle, tylko ten pełny zbiorniczek.
Dodam, że mam wrażenie jakby wiatrak chłodnicy nie działał, wydaje mi się że wcześniej częściej go słyszałem podczas postoju, ale ręki uciąć nie dam.
Oddałbym auto do mechanika i pewnie tak zrobię, ale ostatnio mam do nich jakiś uraz po tym jak odebrałem auto od jednego z nich. Gdyby nie wasze wskazówki to dalej by mi grzebał w aucie pewnie.
Dlatego wolę zapytać was o radę, a później oddać do naprawy. Mam wrażenie że od jakiegoś czasu "mechanicy" to ludzie, którzy oczekują od ciebie informacji typu "gotowa diagnoza usterki" a oni są tylko od zdemontowania starych i zamontowania nowych części.
Proszę was bardzo o pomoc