Napisał
starykot
Powitać!
Sytuacja wygląda tak, że Alfa stoi na sprężynach sportowych Novitec od nowości.
I jest cholernie sztywno i nisko. Na tyle nisko że przejazd przez próg zwalniający wiąże się ze zwolnieniem do dosłownie 2km/h, inaczej będzie przycierka.
O wjechaniu na krawężnik też można zapomnieć, chyba że z połamanym zderzakiem i przytartą belką.
Nawet diagnosta podczas sprawdzania zawieszenia kiedy chciał zakołysać samochodem powiedział pod nosem "cholera ale sztywna"
Dodatkowo ktoś na końcowe zwoje sprężyn (wątpię że to fabryka) naciągnął wąż igielitowy, pewnie żeby tak nie było słychać kiedy zwoje dobijały o siebie na dołkach.
Sytuację potęguje fakt, że samochód to 3.0 automat z gazem, wiadomo i przód i tył dociążony skrzynią i butlą LPG.
Zawieszenie robiłem jakiś rok temu (częściowo) i luzów raczej brak, wszystko było rozbierane i sprawdzane, jedynie przedni dolny wahacz miał ledwie wyczuwalny luz na sworzniu, ale jako żę był to oryginał TRW dołożyłem smaru pod osłonę sworznia i póki co to zostawiłem.
I na nierównościach, studzienkach, nawet małych dołeczkach jest w samochodzie głośno jak cholera, dudnienie na które chyba każdy zwraca uwagę.
Zastanawiam się czy kojarzyć to ze sprężynami? Bo poza nimi zostają amortyzatory i ich poduszki. Przednie można wymienić, tył- wiadomo niedostępne.
Amortyzatory na stacji wyszły po 60parę procent, choć wiem że to mało miarodajny sposób pomiaru, tym bardziej na tak twardych sprężynach.
Koledzy jakieś pomysły, na co zwrócić uwagę? Bo planuje te sprężyny wymienić, może i ładnie to wygląda i inaczej sie prowadzi, ale z punktu użytkowania zdecydowanie nie praktyczne.