Miałem trochę problemów z silnikiem. Koniec końców wszystko działa, ale doszedłem dziś do wniosku, że być może cieknie mi nagrzewnica. Zaczęło się od nieświecących kontrolek kierunkowskazów, po czym wygrzebałem ich przekaźnik i cała okolica ma ślady zalania, ale ... stare. Obecnie jest sucho, nie czuć płynu. Nie wiem, czy nie ubywa, bo po wszystkim jeżdżę 2 dni.
Zadzwoniłem do mechanika z pytanie jaki płyn zalał spodziewając się Paraflu, ale oczywiście nie - Petrygo [KJM}!. Jest szansa, żeby ono rozszczelniło układ? Radzicie tak jeździć, czy wymieniać płyn jutro?
Drugie pytanie o ew. wymianę nagrzewnicy. Szukałem na forum, ale nie potrafię znaleźć wątku opisującego tę czynność - czy ktoś to wykonał?
Postanowiłem nie oddawać auta już żadnemu mechanikowi.