
Napisał
kaja
Dziękuję za odpowiedzi. Chciałam wiedzieć, czy na stacji diagnostycznej usterka tych wahaczy musi wyjść. To dla mnie podstawowy element wiedzy, bo sprawdzając auto przed zakupem zlecę stacji diagnostycznej diagnozę, która cóż dla mnie będzie podstawą do zakupu auta oraz do pociągnięcia odpowiedzialności wobec stacji diagnostycznej jeżeli popełnią błąd wymagający ode mnie już np. na początku po zakupie wymiany wahaczy itp. Miałam już podobną sytuację - stacja diagnostyczna na własny koszt naprawiła/wymieniła wtedy resory w moim aucie bo wydruk pokazywał co innego, a gdy po zakupie pojechałam na inna stację, aby otrzymać papier do rejestracji nagle okazało się, że resory wymagają wymiany. Cóż nawet zbytnio stacja się nie targowała, szczególnie gdy zapłaciłam 60 zł radcy prawnemu za przygotowanie pisma.
Jako kobieta opieram się na dokumentach, papierach i adwokatach oraz specjalistach. Jeżeli ktokolwiek wciśnie mi przekręcony licznik, ukryte uszkodzenia umiem dochodzić swoich racji. Nie podpisuję umowy kupna/sprzedaży typu obniżymy cenę dla US, żeby mniej było do zapłaty, nie akceptuję pogadanki typu, Pani to drobiazg. Skoro drobiazg proszę go naprawić wtedy kupię itd. itp.
Dziękuję wam za informacje. Co do silników, myślę, że faktycznie poszukam 3.0 lub 2.5 V6. Przy dieslu boję się kosztów dwumasy, wysprzęglika itp. To akurat wiem co to jest bo całe życie dieslami jeździłam. I wiem, że takie koło potrafi nieźle szarpnąć za portfel. Unikam też automatów. Patrzyłam na alledrogo i trochę też zgłupiałam, bo wygląda na to, że silniki benzynowe alfy też mają koło dwumasowe??
A co do propozycji kolegi o toczydełku sory, jestem kobietą lubiącą wygody. Zwykłe toczydełko nie służy bezpiecznej jeździe gdy rocznie potrafisz przejechać 120 tys km. Ani moje plecy tego nie wytrzymają ani auto zwykłe i potoczne.