Dzisiaj odbierałem kolejny samochód zastępczy, ale to już bardziej dla sportu niż z przekonania.
Sięgam do regulacji fotela, a tam coś brzęczy. Patrzę, a tu zgnieciona puszka po Dębowym Mocnym.
Żeby to jeszcze była butelka po jakimś piwie regionalnym, to jeszcze bym wybaczył. Ale jak sobie wyobraziłem, że przede mną jeździł tym jakiś prymitywny amator prostych piw, to coś we mnie wstąpiło, zaniosłem im tę puszkę, mówiąc, że może jeszcze da się coś wypić. Mina pracownicy serwisu, białej jak ściana bezcenna.
A swoją drogą, co za prymityw mógł zostawić puszkę po piwie w nieswoim samochodzie. Ja nawet w swoim bym tego nie zrobił.
W każdym razie kolejne zdjęcie do kolekcji jest.![]()