Nie komentujcie tytułu, tylko to co poniżej;p
Dużo ostatnio przemyśleń na forum, więc czas i na mnie
Tak sobie siedzę właśnie i rozmyślam nad wydatkami po zbliżającej się wypłacie. Oczywiście nad tymi związanymi z moją Alfą. I stwierdzam, że jeszcze mi się chyba nie zdarzyło, nigdy, przenigdy, żebym nie miał czego naprawić lub wymienić w aucie:l Zawsze jak mówię sobie, że "zrobię jeszcze tylko to i koniec", to zanim nazbieram potrzebną sumę, na plan wchodzi kolejny defekt lub choćby mała ustereczka, z którym/rą będę musiał się uporać. Taka zabawa bez końca..
I teraz pytanie, Czy ktokolwiek z Was przeżył chociaż jeden dzień z myślą: "Nareszcie wszystko sprawne, koniec wydatków" ?:p
Czy komukolwiek z Was było dane przejechać trasę z wytężonymi zmysłami i nie wyczuć/zauważyć w samochodzie żadnej rzeczy, z którą trzeba się będzie uporać? Choćby przepalonej żarówki podświetlenia zegarka:p Jeżeli tak, to gratuluję
Nie pytam oczywiście właścicieli młodych samochodów, w których jakiekolwiek usterki nie powinny mieć racji bytu, bo niedawno wyjechali z salonu, albo mają jeszcze gwarancję i się nie martwią. Ale tych, których Alfy trochę już przeszły i wymagają większej uwagi
Pozdrowienia dla wytrwałych!![]()