Hejka,
Sorki za ten tajemniczy temat ale nie mam pojęcia jak to nazwać.
Opis sytuacji ,
ostatnio wyjechałem w trasę , był taki moment że jechałem polną drogą z wystającą trawą po środku.
No i czasami tarło , próbowałem tą trawę brać w miarę możliwości na koło , w momęcie jak dojeżdżałem do skrzyżowania coś tam załomotało dziwnie pod spodem , pierwsza moja myśl że jakiś kamień gałąź . Zatrzymałem się na skrzyżowaniu 1ka jadę a tam jeb...cie az nogę z gazu zdjąłem zdecydowanie coś z układu przeniesienia napędu. Moja najbardziej przychylna teoria na to to coś leżeło w trawie ale niby jakim cudem się zaplątało gdzieś w półoś nie wiem .
Chwilę potem zaparkowałem auto na kilka godzin chce zaznaczyć że ww historia może nie być z tym powiązana po prostu było to dziwne.
Odpalam zimne auto wszystko cacy po chwili pojawiło się delikatne terkotanie (problem bardzo znany jest o tym temat miałem to wcześniej) i przez małą chwilę postanowiłem lekko przegiąć lewarek biegów jak do wrzucenia 1ki wtedy terkotanie zazwyczaj odpuszcza a tu zonk auto zaczyna lekko jechać co mnie mocno zaskoczyło .
Czy to jest normalne że w momencie kiedy auto stoi na równej powierzchni a my próbujemy wrzucić bieg bez sprzęgła to zaczyna jechać ( to jest minimalny ruch ale jest) oczywiście bieg nie jest wrzucony, o co komon?
Sprzęgło , dwumas wymieniane ze 2mc temu .
Potem jechałem do domu jakieś 170km i w zasadzie wszystko tip top nic nie hałasuje wszystko działa , trochę tylko peńkam bo w weeken będę robił z 700km +
pozdro