Witam wszystkich Alfoholików.Mam problem z silnikiem 2,5 v6,ale zacznę od początku.Kupiłem Alfę 166 2,5v6 z zerwanym paskiem i wykonałem remont dwóch głowic ponieważ wszystko było do wymiany,złożyłem,nowy rozrząd ustawiłem na czujnik i auto jeżdziło przez jakieś 5 tysięcy km bez zarzutu.Któregoś razu w trakcie jazdy autostradą z pełnym obciążeniem tzn.5 osób i załadowane auto zaczęło coś delikatnie klekotać po kilkudziesięciu km już głośno stukało w okolicy pierwszego cylindra ale jakby od zaworów.Po przyjechaniu na miejsce sprawdziłem rozrząd,niby ok.,ustawiłem na nowo,stuki nie ustąpiły,sprawdziłem ciśnienie na cylindrach wszędzie w normie nawet bdb natomiast na 1 cylindrze o 25% mniej ale nie za każdym razem-zmienia się przy kolejnych obrotach silnika.Odgłos przypomina jakby klepanie czymś w aluminiowy garnek.Kiedy obracałem ręcznie silnik to nie wyczuwałem żadnych oporów ani nie słyszałem stuków czy uderzeń zaworu o tłok.Dodam jeszcze,że chek świeci ale ciśnienie oleju nie,silnik chodzi nie równo ale odpala normalnie,częstotliwość stuków rośnie wraz z obrotami.Nie wiem czy to panewka czy coś z korbowodem,czy może popychacz hydrauliczny o ile mógłby dawać taki dżwięk.
Jeżeli ktoś może pomóc lub zna problem(może to jakaś typowa usterka tych silników)prosiłbym o szybkie info.Pozdrawiam.