Akumulator rozładowuje się podczas jazdy
Przygód z kapryśną włoszką ciąg dalszy:mad:
Jadąc w nocy nagle zaczęły przygasać światła, wycieraczka coraz słabiej chodziła, aż w końcu na desce zapaliły się wszystkie kontrolki bladym światłem, silnik coraz słabiej ciągnął. Myślę, pewnie klema od akumulatora się poluzowała, bo dwa dni wcześniej go odpinałem i podpinałem na szybko. Ale auto nie odpali, aku rozładowany. Złapałem kogoś na drodze, odpaliliśmy na kable, auto chodzi, po minucie to samo, wszystko przygasło a silnik chodził na coraz niższych obrotach, w końcu zgasł. Znowu odpalanie na kable. Ujechałem może z 2km, sytuacja się powtarza, widząc przygasające światła zjechałem na przystanek. Silnik już prawie miał zgasnąć, i nagle wszystko wróciło do normy. Ujechałem może ze 3 km, znowu to samo, tym razem zgasł.
Teraz nie ujedzie więcej jak 2 kilometry i akumulator jest rozładowany. Pogoda deszczowa, woda mogła coś narobić? Alternator regenerowany 3 miesiące temu.
Kontrolka ładowania w żadnym wypadku się nie świeciła.
Co mi przychodzi do głowy, to walnięty akumulator, lub alternator(tak szybko by padł?), słabe połączenie w instalacji elektrycznej, albo woda narobiła gdzieś bałaganu.
Idę sprawdzić ładowanie, i podmienić akumulator. Ma ktoś oprócz tego jakieś pomysły?