Niewydolna klimatyzacja - czujniki

Hej,
Mam czarną 159SW dodatkowo z czarną skórą, przy upałach >30℃ klima mimo iż serwisowana i sprawna to słabo wyrabia. Gdzieś, kiedyś czytałem o gościu, który grzebiąc w czujnikach sprawdzających parametry układu uzyskał większą sprawność (nie chodziło o termometr temp. wewnętrznej) ale jakąś inną czujkę, z tego co pamiętam zaizolował ją termicznie by trochę przekłamywała wskazania i dzięki temu klima chłodziła mocniej. Czy ktoś może pamięta ten wątek lub wie jak zmodyfikować układ?

Pozdrawiam,
Piotr

Filtr kabinowy wymieniles?

Wysłane z mojego E6553 przy użyciu Tapatalka

Tak wymieniłem, po prostu wydaje mi się, że to tzw. "ten typ tak ma" - ciężko ogarnąć taką kubaturę w czarnym kolorze :) Dlatego szukam dodatkowych rozwiązań.

Wczoraj, przy 32 stopniach wskazywanych na termometrze samochodowym, kabina schłodziła mi się po około 8-9 km jazdy po mieście (blisko 20 minut). Ale to po kilku godzinach stania na słońcu.
Też miałem wrażenie, że mogłaby chłodzić mocniej.

Też mam czarnego SW i nie powiedziałbym, ze klima jest za słaba. W trasie muszę wręcz podkręcać temperaturę bo robi się za zimno.
W mieście, wiadomo, pierwszy kilometr jadę z opuszczonymi szybami i klimą na "LO", po chwili zamykam szyby, klima na 22 i jest spoko.

U mnie też słabo coś klima działa mimo tego, że jest po serwisie i brak wycieków itp. Jak mam na LO to jest słabo w porównaniu np z ojca samochodem. Ktoś ma jakieś rozwiązanie na to? Czy to może być też wina czynnika jakim układ jest uzupełniony?

Ja mam ciemne auto i klima zaczyna jako tako działać właśnie po ok 4km, a klima jest po serwisie w lutym.
Ale korzystając z okazji chciałbym zapytać, czy ktoś spotkał się z taką przypadłością klimy, że po 200km trasy klima słabnie i praktycznie przestaje działać? Zaglądałem pod maskę i przewody klimy pokryte są dosłownie 5mm warstwą lodu. Wyłączę ją na 10 min, włączam i tak mrozi że na 18 stopniach człowiek zamarza :/ no a po kolejnych kilometrach sytuacja się powtarza i tak w kółko.. Ktoś miał podobnie?

Jak rurki zamarzają, to coś jest nie w porządku.
Albo mało czynnika, albo za dużo, albo niedrożny skraplacz.

Masz problem z zaworem rozprężnym. Rurki nie powinny zamarzać. Jak zamarzają rurki to szronieje również parownik co powoduje zmniejszenie przepływu powietrza i wrażenie słabej wydajności klimy.
Jak postoisz w cieple to lód się rozpuszcza i udrażnia parownik - aż do kolejnego zamarznięcia.

Cytat:

---

Napisał burza_wroc

Ja mam ciemne auto i klima zaczyna jako tako działać właśnie po ok 4km, a klima jest po serwisie w lutym.
Ale korzystając z okazji chciałbym zapytać, czy ktoś spotkał się z taką przypadłością klimy, że po 200km trasy klima słabnie i praktycznie przestaje działać? Zaglądałem pod maskę i przewody klimy pokryte są dosłownie 5mm warstwą lodu. Wyłączę ją na 10 min, włączam i tak mrozi że na 18 stopniach człowiek zamarza :/ no a po kolejnych kilometrach sytuacja się powtarza i tak w kółko.. Ktoś miał podobnie?

---

Mialem cos takiego. Mozesz miec za duzo oleju w ukladzie. Wysoka temperatura na zewnatrz zwieksza objecosc gazu. Jak jest za duzo oleju w ukladzie, mniejsza droznosc, zbyt wysokie cisnienie po rozprezeniu sie gazu I klima sie wylaczy (zawor bezpieczenstwa)
A przy temperaturach zewnetrznych ponizej 25*c wszystko dziala jak nalezy...
Podjedz do serwisu ktory tylko klima sie zajmuje to w 30min Ci to zbadaja na manometrach i odciagna wlasciwa ilosc oleju. Zgaduje, ze w miedzyczasie miales wprowadzany kontrast rowniez na sprawdzenie szczelnosci?
Przy czym to przewaznie sie pojawia po wymianie kompresora ktory juz jest zalany olejem a maszyna do napelniania klimy, wprowadzi dodatkowy olej.