2.0 TS - zgasł i nie chciał zapalić, potem metaliczny dźwięk silnika
Dość niepokojące.
Rano zapaliłem, silnik pochodził ze 2 minuty zanim ruszyłem (zawsze tak robię, nigdy nie ruszam na całkowicie zimnym), przejechałem 15 metrów i zgasł. Faktem jest paliwa nie było zbyt dużo, choć komp pokazywał 40 km. Wskaźnik paliwa tuż nad, ale nie dotykał jeszcze czerwonej kreski.
Zbyt krótko jeżdżę tym autem by stwierdzić jak głęboka jest rezerwa, ale kiedyś komp pokazywał 18km i bez problemów wjechałem na stację.
Pierwsze jednak co mi wpadło do głowy to paliwo, więc wlałem z kanistra najpierw 5 litrów. Próba startu i coś łapał ale nie zaskoczył. Kręciłem dość długo. Prawie wyczerpałem aku. Zostawiłem auto na ok 3 godziny. Wróciłem, wlałem kolejne 5 l paliwa. Zaskoczył za pierwszym razem, ale... no właśnie-czemu wcześniej 5 l nie wystarczyło do odpalenia? Kiedyś w 5-cio litrowym mercu czy 4 litrowej bmce gdy brakło paliwa wlałem 2-3 l z jakiejś butelki żeby dojechać do stacji i silnik uruchamiałem od razu.
A może to nie kwestia paliwa tylko coś innego?
I na koniec - po uruchomieniu dźwięk silnika był niepokojąco dziwny, czego wcześniej nie zauważyłem. Chodził równo i moc była ok ale tykał głośno (metalicznie) tak, jakby zawór klepał o pokrywę. Po ok. 10 min dźwięk ustał i wszystko w normie.
Pojechałem, wlałem jeszcze 20 l dodatkowo, silnik pali normalnie. Jest ponad pół baku, więc jeśli sytuacja się powtórzy, kwestia paliwa wyeliminowana.
A skoro tak, to co to może być???
Pozdrawiam i dzięki wszystkim za wszelkie sugestie!